środa, 24 listopada 2010

Warszawa-Moskwa-Delhi

Siedze i pisze teraz w samolocie Moskwa-Delhi, bo już się tyle stało po drodze, że trzeba napisać żeby nie zapomnieć…
Zaczęło się wszystko już w Sosnowcu, na dzień dobry nasz pociąg miał 90min opóźnienia, które potem tylko zwiększał i zwiększał... w ostateczności zakupiliśmy w ostatniej chwili po 2h czekania bilety na inny pociąg-okazało się, że jakiś burżujski ;) wszyscy na czarno-biało i pod krawatami… i my :) W Warszawie okazało się, że starych biletów nie można ot tak zwrócić, bo przecież opóźnienie to nie powód (mieliśmy takie adnotacje) – trzeba pisać podanie o reklamację do dyrekcji :)
Na Okęciu meldujemy się z 2godzinnym opóźnieniem, ale braliśmy to pod uwagę więc OK. Przy odprawie bez problemów, nasze za duże bagaże podręczne nikogo nie interesowały, można by przewieźć kilka kilogramów prochów ;)  Tylko Kasia została poddana szczegółowej kontroli, nie wiadomo czy cos znaleziono:) Po dwóch godzinach z małymi turbulencjami wylądowaliśmy w zaśnieżonej Moskwie.
Szybkie przejście transferem, ponowna kontrola, tym razem bez butów ;) Kasia została poddana powtórnej szczegółowej kontroli :) i na kolejny lot. Cena malutkiej mineralnej na lotnisku – 5$ :o Widać już pierwszych Hindusów, nawet robią nam zdjęcia ;)
Mieliśmy lecieć Boeingiem 767, i tak wszędzie pisało; podstawili starego ruskiego Iła 96, mnie się podoba :) Gdy już mieliśmy odlatywać okazało się, że jeden z pasażerów jest tak nawalony, że nie jest w stanie nawet usiedzieć na miejscu, nie mówiąc już chociażby  o zapięciu pasów; nie że agresywny tylko praktycznie nieprzytomny:)  Jego kolega: ”On nie jest pijany, po prostu siedzieliśmy cały dzień na lotnisku i jest bardzo zmęczony” :) . Po kilkudziesięciu minutach i kilku próbach posadzenia faceta na miejscu wróciliśmy pod rękaw i wezwano Milicję. Wynieśli pana siłą we dwójke :) Potem jeszcze wywalili na płytę wszystkie bagaże z luku, poszukując jego bagażu. Współpasażerowie mówią, że tutaj to normalka :) Ogólnie z Moskwy wylecieliśmy z prawie 2godzinnym opóźnieniem. Dla nas to lepiej, mniej czekania w tranzytówce w Delhi na kolejny lot. Teraz ide spać :)

Siedzimy w Delhi na lotnisku, jest wifi więc wreszcie mogę to opublikować. Cały ogromny terminal wyłożony jest wykładziną, szok.Teraz przed nami 4h czekania na lot do Kathmandu.

7 komentarzy:

  1. hej podróżnicy! widzę, że od początku z przygodami.:) trzymam kciuki i życzę udanej wyprawy! Ula D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello! Ale Wam zazdroszczę lotu nad Moskwą... Wszyscy tu czekamy na prezenty z Indii więc nie zapomnijcie o nas :) /Agenci znów w akcji :)/ Snake

    OdpowiedzUsuń
  3. A...mam nie mówić mamie o tej szczegółowej kontroli,Kasiu? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak od poczatku takie przygody to ja nie wiem co bedzie pozniej;) Pozdrawiam. WACLAW

    OdpowiedzUsuń
  5. co tam się dalej dzieje? pozdrowienia:) zulija

    OdpowiedzUsuń
  6. namaste :) pozdrawiamy, juz jutro nowy wpis.
    K&M

    OdpowiedzUsuń
  7. No to macie od początku z przygodami będziecie mieli co wspominać ciekawy jestem jak się czuliście podczas lotu iłem podobno to latające trumny ale w sumie mieliście wesoło tym bardziej że ruscy piloci żadko latają na trzeźwo Życzymy powodzenia w dalszej podróży i prosimy o foto jabba

    OdpowiedzUsuń